czwartek, 1 października 2015

Rozdział 6 - Szokujące wieści.

Rozdział 6

"Szokujące wieści"

-Teddy! - zawołała Sectumsempra rzucając się niebieskowłosemu na szyję. Ten delikatnie ją przytulił.
-Przypominam wam, że my tez tu jesteśmy!-zaskrzeczała Crucio, krzyżując ręce na piersi.
-Jak zwykle zazdrosna... Crucio znajdź sobie chłopaka i tyle. Marco Smith jest w końcu wolny. - zaproponowała Avada.  Crucio odwróciła się do niej gwałtownie.
-Co-o?! Jaja sobie robisz? Ja i Marco? Weź on jest z Ravenclawu...  On jest mądry... Rozumiesz? - Kedavra wybuchła śmiechem.
-Och... Jeśli chcesz to pogadam z Albus...
-NIE! On sam ma się mną zainteresować! -mówiła, a jej uszy drgały w różne strony, a ogon ruszał się niespokojnie.
-Jak chcesz... Dobra na śniadanie czas! -zaśpiewała Ava. Poszli na śniadanie , gdzie Snape z trudem rozstała się ze swoim chłopakiem. Rozeszli się do swoich stołów. Avada usiadła obok Scorpiusa.
-Hej Scorp... Gdzie Al? -spytała po nałożeniu sobie na talerz tosta z czekoladą.
-Ponoć źle się czuję. A co? -zapytał i wyjrzał znad Proroka.
-Crucio. - to słowo wystarczyło. Kiwnął głową i wrócił do Proroka. Avada dokończyła jeść. Wtem nadleciała Sowia Poczta. Była przyzwyczajona do listów, bo dostawała w każdą sobotę od Toma. Scorpius też dostał list. Przeczytali.
-Coooo!?! -zawołali oboje przerażeni.
 Droga Avado. Mam nadzieje, że nic nie jesz, ani nie pijesz. Mam dla ciebie dosyć ważną wiadomość, która zmieni twoje życie. Mimo, że ja jestem czarodziejem półkrwi to ty jesteś adoptowana... Tak, to wiem..  W twoich żyłach płynie czysta krew i musimy o nią zadbać. Rozmawiałem z czystko krwistymi rodami i znalazłem dla ciebie odpowiedniego. Pan Scorpius Malfoy zostanie od jutra twoim narzeczonym.  Jego ojciec był bardzo zadowolony tą wiadomością i zgadza się na zaślubiny, które odbędą się po ukończeniu roku. Mam nadzieje, że dogadasz się ze Scorpiusem. Rozmawiałem z Rebeusem Hagridem i Luną Lovegood, zgodzili się oni przydzielić wam osobny pokój małżeński... Bla bla bla... Dalej bełkot o tym jak się czuję i że mam spędzić z tobą ferie... Ale co? Kurwa ,dlaczego? - zapytała z żalem Avada.
-To samo... I ogólnie mamy dla pozorów zachowywać się jak małżeństwo. - zasłonił oczy ręką. Avada natomiast ukryła twarz w dłoniach. Scorpius usłyszał ciche szlochanie. -Ava... Szsz...-pogłaskał ja po głowie. -Uważaj , bo teraz przedstawienie. W końcu pozory. -powiedział i przytulił ją. - No już nie płacz, kochanie. - tym zachowaniem cały stół odwrócił się w ich stronę. Zaraz potem plotki w błyskawicznym tępię rozniosły się po Hogwarcie. Avada  zaszlochała głośniej, ale zaraz otarła łzy z oczu. Nagle pojawiła się przy nich vice-dyrektor uśmiechająca się promiennie.
-Zaprowadzę was do waszego nowego pokoju. - powiedziała łagodnie.
***
-To tutaj. Hasło to : Władza i potęga. - powiedziała i poszła nadal uśmiechając się promiennie. Scorpius wyszeptał hasło i wprowadził znowu szlochająca Avadę. Ta od razu walnęła się na dwu osobowe łoże. Rozszlochała się na dobre.
-Ciii... Już, przestań. - uspokajał ją przytulając. Szeptał jej do ucha miłe słowa, a drugą ręką głaskał jej plecy.
TRZASK!
Avada uderzyła go w twarz.
-Ała! Za co?! - zapytał, łapiąc się za piekący policzek. Kedavra popatrzyła na niego wściekle, zakładając ręce na piersi.
-Musiałam się wyładować. - powiedziała. Chwila ciszy.
-Mogę Cię przytulić? -zapytał. Dziewczyna posłała mu swe najzimniejsze spojrzenie, którego nauczyła się od Toma.
-Czy ty składasz mi niemoralne propozycje?! - krzyknęła i wybiegła do łazienki. Chłopak spojrzał szokowany na drzwi.
-Ja jebie... -westchnął i rzucił się na łóżko. Pokój był nawet ładny. Cały zielony. Łoże miało zielony baldachim z srebrnym szlaczkiem. Meble z ciemnego drewna idealnie wpasowały się w mroczny wystrój pokoju. Delikatne ozdoby na ścianach. Półka blisko biurek była zapełniona książkami. Kufry stało koło łóżek i czekały na rozpakowanie. "Później to zrobię "- pomyślał. Przypominały mu się czasy, kiedy dopiero co zaczął naukę w Hogwarcie.


***

-SLYTHERIN! - krzyknęła Tiara. Nie było to dla mnie zaskoczenia, wszyscy Malfoy'owie trafiają do Slytherinu.  Usiadłem blisko prefekta. Dziewczyna przywitała się ze mną uśmiechając się wesoło.
-Witaj! Scorpius Malfoy ,tak? Nie dziwie się , że Slytherin. - jej uśmiech się powiększył - Ja jestem Kławidja Zukov. -powiedziała z rosyjskim akcentem. Potem obróciła się w stronę stołu nauczycieli.
-Teraz panna Kedavra, Avada. - wiele osób z powyżej czwartego rocznik krzyknęło cicho. Na stołku usiadła blada dziewczyna. Warkocz z białych włosy, leżał już na podłodze. Luna Lovegood założyła na jej głowę Tiarę Przydziału . Po kilkudziesięciu sekundach magiczny artefakt krzyknął. 
-GRYFFI...Nie...Raven...SLYHERIN! - pewnie dziewczyna jest niezwykła.  Zeszła ze stołka i skocznym krokien poszła do naszego stołu. Usiadła koło mnie. Prefekt znowu się przedstawiła.
-Cześć. -zwróciła się do mnie białowłosa. - Jestem Kedavra. Avada Kedavra. -uśmiech.
-Hej jestem Scorpius Malfoy . -uścisnąłem jej rękę.
-Jestem pewna, że  się zaprzyjaźnimy - powiedziała nadal się uśmiechając.

***

Po godzinie białowłosa wyszła z parującej łazienki. Ubrana w atłasową zieloną pidżamę.  Scropius spokojnie spał na łóżku. Na ICH dwu osobowym łóżku. Dziewczyna miała ochotę zepchnąć go z łóżka. Usiadła obok niego. "Znamy się już długo..." - pomyślała gładząc jego włosy, zawijając na palcach - " Kocham Cię jako przyjaciela, tak jak Seccie, lub Cru, nie wyobrażam sobie Ciebie jako męża. Wiedziałam, że mnie Tom za kogoś wyda, ale nie wiedziałam, że teraz i za Ciebie Scorpi. Już jutro zawrzemy przysięgę wieczystą. Ślub na końcu szkoły będzie tylko na pokaz. Jutro już będziemy małżeństwem. Będziemy potrzebować siebie. Będziemy mogli porozumiewać się myślami. Będziemy mieć wspólna moc. A wiesz co jest najgorsze Scorpi? W ciągu miesiąca musimy skosztować małżeństwa. Będziemy musieli, się ze sobą przespać. Stracę z tobą dziewictwo... Śmieszne. Zawsze mówiłam, że nie stracę go do ukończenia szkoły,  Kiedy skończymy naukę, będę musiała urodzić Ci syna, albo córkę. Zawsze chciałam mieć córkę, ale jeśli będę ją miała to będę musiała znowu rodzić. Dziedzic jest ważny. Sądzę, że nasze dzieci będą piękne. Ty jesteś bardzo przystojny, a ja jestem wilą."-myślała rozmarzona.
-Dobranoc Scorpius. -położyła się koło niego. Nie wiedziała, że Malfoy słyszał jej całe przemyślenie. Młodemu mężczyźnie, aż zrobiło się ciepło na sercu.

***

Następnego dnia w Wielkiej Sali było gwarno i głośno, nie żeby tak zawsze nie było, ale tym razem atmosfera w powietrzu była napięta. Młody Malfoy usiadł z gracją na swoim miejscu. Nałożył sobie tosta z serem. Koło niego siedziała Avada i Albus. Rozejrzał się po sali, próbując ogarnąć czemu wszyscy są tak głośno. Myślał, że to wina James'a Pottera, ale nigdzie go nie było. Spojrzał na Albusa , który nerwowo ściskał gazetę, potem Lily Potter, która cicho płakała. Na samym końcu na Ave, która po przeczytaniu Proroka Codziennego była dziwnie nie spokojna.
-Mogę? - zapytał, wskazując ręką na gazetę. Białowłosa kiwnęła głową i podała mu papier.

CZYŻBY TEN-KTÓREGO IMIENIA NIE WOLNO WYMAWIAĆ POWRÓCIŁ?
Nie od dzisiaj wiadomo, że Harry Potter i jego rodzina to wrogowie nr. 1 dla śmierciożerców.
Wczoraj nasza reporterka Anna Sticks odwiedziła Hogwart, gdzie powitała ją zaniepokojona vice-dyrektorka Luna Lovegood. Każdy wie, że do Zakazanego Lasu nie warto się zapuszczać.
Wczorajsze "znalezisko" tylko potwierdza się regułę.
"Byłam wczoraj dokarmiać testrale, ale zobaczyłam coś na polanie, co mnie bardzo zaniepokoiło" - mówi pani Lovegood. "To było straszne, to... To były zwłoki! ".
Tak proszę państwa. Zastępca dyrektora się nie myli. 
Ale kogo to były zwłoki? 
Na polanie znaleziono ciała Harry'ego i Jamesa Pottera! 
Ojciec i syn zostali brutalnie zamordowani, a na ich ciałach był krwawy napis.
"Wróciłem" to było napisane na James'ie Potterze natomiast na Harrym Potterze widniał napis: "Nikt was już nie uratuje." 
Czyżby Czarny Pan powrócił? A może to tylko śmierciożercy? Na te pytania dostaniemy odpowiedź wkrótce. 

___________________________________________
Tak! Do tego zmierzałam! *tańczy* W końcu ich zabiłam! 
Jestem okrutna :> Nie to, że nie lubię Potterów, tylko ktoś musiał umrzeć,a oni byli idealni.
Miałam pomysł, żeby zabić Ginny (nienawidzę jej),ale nie pykło. T.T 
Dodatkowo rozdział troszku dłuższy niż zawsze. 
Rozdzial (jeszcze) nie betowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz