poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 5 - Rok Piąty

Rozdział 5
"Rok Piąty"

Piętnastoletnia białowłosa dziewczyna szła szybko po korytarzu. Wzrok każdego mężczyzny był zwrócony w jej stronę. Już jej to nie przeszkadzało tak jak kiedyś. Młoda wila właśnie pędziła na lekcje astronomii. W jej teraz fioletowych, prawie granatowych oczach, płynął strach. Jeśli znowu spóźni się na lekcje to centaur ją wywali. Wpadła do sali zanim nauczyciel zamknął drzwi. Dziś lekcje z Krukonami. Usiadła obok jej pierwszej przyjaciółki Sectumsempry Snape. Mimo, że były z innego Domu, bardzo dobrze się przyjaźniły i znały.
-Panna Kedavra -wypluł nazwisko - dziś zaszczyciła nas przyjściem na czas. - wycedził resztę zdania pan Cauthon. Odwrócił się do tablicy i napisał stronę podręcznika.
-Stary cap. - warknęła cicho obelgę Avada, Koleżanka obok pokręciła dezaprobująco głową i otworzyła podręcznik.
-Dziś korzystamy z podręcznika ponieważ niebo i tak jest zachmurzone, więc nic nie będzie widać.- lekcja się zaczęła. Lekcja dłużyła się, ale w końcu dobiegła końca. Avada wystrzeliła jak z procy na korytarz.
-Stary cap. Wredny, perfidny, ghrr. Widziałaś jak się uwziął na mnie na lekcji! Cały czas się mnie pytał! Niektórych rzeczy nawet się nie uczyliśmy. Jak ty możesz fascynować się tymi... Tymi... Pff tym CZYMŚ... - warczała. Faktycznie niebieskooka miała słabość do centaurów i astronomii.
-Spokojnie, nie odpowiedziałaś na tylko jedno pytanie. - uspakajała ją Krukonka.
-No własnie! To aż 10 punktów! Tom mnie zabiję. Mam być najlepsza, obiecałam mu to. Mam nie tracić żadnych punktów tylko je zyskiwać! Jestem żałosna nie umiałam odpowiedzieć na jedno pytanie! Grrrhh. Jak mogę się tak słabo uczyć!? - krzyczała wściekła. - I co się lampisz?! -warknęła na jakiegoś pierwszorocznego Puchona.
-I co się na dzieciach wyżywasz. Po za tym jesteś druga najlepsza w szkole. Tylko Rose Weasley cię przebija. - pocieszała ja Snape.
-To koniec. Możesz mnie zabić. Ta głupia c**a mnie przebija... Zabij mnie błagam.- jęczała. Położyła się na korytarzu i zaczęła się tarzać. Uczniowie przechodzący obok patrzyli się z politowaniem. Avada często tak miała więc się przyzwyczaili.
-Panna Kedavra lepiej wstanie. Podłoga jest zimna. - powiedział zawsze uśmiechnięty profesor Longbottom. Wymieniona posłusznie wstała. Profesor kiwną głową i odszedł.
-Hej! - krzyknął ktoś i rzucił im się na ramię.
-Crucio przestań. Wolałabym, żeby mój kok nadal się trzymał. - zawarczała. Strzepała niewidzialne pyłki z peleryny.
-Oh, nie udawaj cnotki. I tak wiemy, ze gdybyś chciała każdego byś przeruchała. - odezwał się za nimi znienawidzony głos.
-Zamknij się Łasico! - warknęła Sectumspempra.
-Przymknij się lafiryndo. A ty co wilkołacza dziwko się lampisz! - Rose Weasley była dziś w bojowym nastroju. Jutro miał być mecz quidditcha Slyherin vs. Ravenclaw.
-Odpierdol się suko. - Avada popchnęła ją na ścianę. Rudowłosa zasyczała z bólu. - Ja przynajmniej nie mam szlamowatej matki!
-Haha! Ja przynajmniej mam matkę! -zakpiła trzymając się za bolące miejsce. - Ty nie masz matki i ojca. Nic nie wiadomo o tobie i twojej rodzinie! Może sama jesteś szlamą. Kto Cię adoptował? Nie masz nawet jego nazwiska. Ty i ten twój opiekun szlamy! Ty przybłęda! Jak ten Riddle. On tez był szlamowaty! - warczała. Oczy Kedavry na wieść o Tomie zaiskrzyły się niebezpiecznie czerwienią. Wyciągnęła różdżkę z rękawa i skierowała do szyi Weasley. Wypowiedziała swoje imię.
-Nie rób tego! - zapiszczała Crucio. Ten głos ...

***REKLAMA***
Jako, że większość ludzi nie czyta dopisków na końcu postu lub na początku, to my będziemy je dawać w środku posta. A więc, zapraszamy do komentowania naszego bloga, by zostawić po sobie ślad (ale z nas żebraki). Ogółem to mamy kolejne Liebster Blog Award, ale ono pojawi się kiedy dogadamy się z Bunią.
***KONIEC REKLAMY***

Ten głos obudził Avadę z transu. Jej czerwone ze złości oczy spojrzały w brąz  Rose.
-Silencio. - szepnęła Avada. Przyjaciółki Avady parsknęły śmiechem, który tak bardzo kochała. Zatonęła w wspomnieniach.
Rok czwarty. Avada, Sectumsempra i Cruciadora uciekały przed ceuntaurami.
-Secta mówiłam Ci, że z nimi się nie dogadasz! - udawała oburzoną panna Lupin.. Snape potknęła się o gałąź i upadla. Miała rozdarte kolano.
-Będzie blizna. - skwitowała białowłosa.
-Kolejna do kolekcji! - ucieszyła się poszkodowana. Wybuchły śmiechem...
Rok trzeci. Lekcja Obrony Przed Czarną Magią. Obrona przed Boginem.
-Dobrze, a teraz Sectumsempro jak pojawi się twój Bogin powiedz Riddikulus zaczynaj. - wyjaśnił profesor. Dziewczyna popatrzyła na Bogina. Przemienił się w pająka... Dziewczyna zobaczyła wielką Czarną Wdowę.
-O Merlinie. Na Rowene Ravenclaw... -szepnęła i... zemdlała ze strachu. Oczywiście, upadając zahaczyła łokciem o kant ławki. Avada pobiegła do niej najszybciej jak mogła. Zobaczyła ranę i powiedziała z przekąsem.
-Będzie blizna. - ona i Crucia zaczęły się śmiać.
Rok Drugi. Komnata Tajemnic.
-Otwórz się.-zasyczała panna Kedavra.
-Łał. Nie wiedziałam, że umiesz mówić w języku węży. - zainteresowała się Secta.
-No wiesz Snape, Ava ma dużo ukrytych umiejętności o których my pewnie nie wiemy. - powiedziała grobowym tonem Crucio.
-Pewnie tak, Lupin. - znowu śmiech.
-No już wskakujemy do rury. - zachichotała Avada
-Tak jest kapitanie. - powiedziały chórkiem dziewczyny. Avada popatrzyła na nie jak dwie wariatki, ale potem uśmiechnęła się.
-Nie słyszałam!-
-Tak jest kapitanie! -
-Oooo- zaczęły śpiewać razem. - Kto sraczkowaty pod ściekami ma dom?
Rose Weasley!
Kto grzyby i gówna, bo jest brudna chce gryźć?
Rose Wesley! - znowu śmiech.
-Ale teraz na serio, skaczemy. - skoczyły.
-Ała! - usłyszały Crucio i Avada kiedy była na ziemi. - Mam rozciętą łydkę i nie mogę ruszać ręką. -chlipała. Dziewczynki podeszły do płaczącej.
-Pociesze Cię. Będzie blizna. - znowu mimo płaczu śmiechy...
Rok pierwszy. Eliksiry.
-O nie ! - TRZASK.  Sectumsempra zbiła fiolkę. Zaczęła zbierać szkło i przez przypadek położyła rękę na niewidzialnym kawałku szkła. (wtopił się w tło niczym kameleon). -Ałć! - podniosła szybko krwawiącą rękę.
-Ojej! Choć pójdę z tobą do pielęgniarki. Szły przez korytarz.
-Ty pewnie jesteś Avada Kedavra?
-Och, tak. Mów mi Ava.
-Jestem Sectumsempra Snape. - pokiwała wesoło głową. Były już w skrzydle szpitalnym.
-Powiem Ci kochana, że zostanie na pamiątkę blizna. - powiedziała Avada z uśmiechem patrząc na bandaż . Znowu śmiech.
-Ej Ava zawiesiłaś się. -upomniała ją Crucio.
-Hmm? Oh, przypomniały mi się wszystkie urazy Snape .- zachichotały.
-Śmiejecie się z cudzego nieszczęścia!? -udawała oburzona Sectumsempra.
-Już cichaj. Idziemy na błonia. - i wyszły.
-Uwielbiam błonia jesie...Ał... - powiedziała zrezygnowana kiedy potknęła się o kamień i upadła.
-Rozcięłaś sobie kostkę. - zauważyła Crucio.
-Będzie... - zaczęła Ava , ale nie skończyła.
-ZAMKNIJ SIĘ KEDAVRA! -krzyknęła.
-I tak będzie blizna. - skwitowała niewzruszona Avada.
-Kurwa Ava zabiję Cię. -warknęła.
-Ok- znowu śmiech.

***
A więc tak prezentuje się piąty rozdział.
Rozdział betowany

środa, 8 lipca 2015

Rozdział 4 - Tiara przydziału

Rozdział 4
"Tiara przydziału"


Kiedy ekspres Londyn-Hogwart zatrzymał się na stacji w Hogsmeade, z wagonów niemal "wyleciały" tłumy roześmianych i podekscytowanych uczniów. Luna, która została zastępcą dyrektora w Hogwarcie zawołała pierwszorocznych:
- Pierwszoroczni do mnie, no szybciej. Pierwszoroczni, tutaj! - rozlegał się jej głos
Już po 15 minutach na stacji nie było nikogo. Nowi uczniowie udali się za byłą krukonką do łodzi, którymi dopłynęli do zamku. Pozostali uczniowie wsiedli do wozów ciągniętych przez testrale (większości uczniów zdawało się, że wozy jadą same, ponieważ testrale widzi tylko ta osoba, która widziała czyjąś śmierć). Sectumsempra szła w parze wraz z nowo poznaną Cruciadorą, z którą zdążyła się już nieco zaprzyjaźnić.
- Sympatyczna ta Luna prawda? - rzekła w łodzi Crucio do niebieskookiej
- Co mówiłaś?... Ach, tak... Jest miła... Nasi ojcowie uczyli ją w Hogwarcie. - odpowiedziała zamyślona koleżanka
- W jakim była domu? - zapytała po chwili wilkołaczka
- Ravenclaw. Aaaa!!! - wrzasnęła czarnowłosa wpadając do wody
- Hahaha - roześmiała się Crucio po czym podała Semprze rękę - Nic ci nie jest? 
- Nie, nic mi się nie stało. Na przyszłość muszę bardziej uważać. - odpodziedziała panna Snape śmiejąc się
Po chwili uczniowie znaleźli się na brzegu. Koleżanki szły jako pierwsze. Kiedy blondynka zobaczyła przemoczoną do suchej nitki Sectumsemprę zapytała:
-O rety! Wpadłaś do wody? Poczekaj, pomogę ci - rzekła, po czym machnęła swoją różdżką wypowiadając jakieś zaklęcie. Dziewczynka poczuła przyjemne ciepło, które  rozeszło się po jej ciele i po chwili stała zupełnie sucha.
- Jak ci na imię? - zapytała Luna swoim słodkim głosem
- Sectumsempra Snape - odpowiedziała i podała kobiecie swoją drobną dłoń - A to jest Cruciadora Lupin - wskazała na stojącą obok dziewczynkę
- Luna Lovegood, zastępca dyrektora w Hogwarcie. - przedstawiła się odwzajemniając uścisk - Snape i Lupin tak? Ty pewnie jesteś córką naszego Mistrza Eliksirów - tu wskazała na Sectumsemprę - a ty córką Remusa i siostrą Teddy'ego, tak? - wskazała na Cruciadorę
- Tak, to my - odpowiedziały dziewczynki jednocześnie
- Wspaniale, no to ruszamy do zamku. - odpowiedziała, po czym odwróciła się i poprowadziła uczniów w stronę zamku Hogwart. Jej przypadł również zaszczyt wprowadzenia uczniów do Wielkiej Sali. Wszyscy uczniowie po wejściu zaczęli rozglądać się po tym ciekawym miejscu. Najbardziej interesujące było sklepienie. Mogło się zdawać, że sala umiejscowiona jest pod gołym niebem. Dokoła czterech stołów unosiły się świece. Nad piątym stołem - nauczycielskim wisiały herby czterech domów - czerwono-złoty Gryffindor z lwem, zielono-srebrny Slytherin z wężem, niebiesko-brązowy Ravenclaw z orłem i żółto-czarny Hufflepuff z borsukiem, a po środku największy, herb Hogwartu z czterema zwierzętami i literą "H" pośrodku, oraz mottem "Draco Dormiens Nunquam Titillandus" ("Nigdy nie łaskocz śpiącego smoka"). Uczniowie ustawili się przed krzesełkiem z Tiarą umieszczonym tuż przed stołem nauczycielskim. Zastępczyni dyrektoa przemówiła do uczniów:
- Będę teraz czytać po kolei nazwiska i imiona uczniów. Wyczytany uczeń podchodzi, siada na taborecie, a ja nakładam mu na głowę Tiarę Przydziału. Po przydzieleniu do odpowiedniego domu siada przy jego stole. Zaczynajmy! 
I tak zaczęła się ceremonia przydziału. Kobieta odczytywała w kolejności nazwiska uczniów. Nagle:
-Avada Kedavra! - na dźwięk tego nazwiska uczniowie zdziwili się. "To niemożliwe", "To jest najpotężniejsze zaklęcie niewybaczalne", "O, Merlinie". Takie teksty szumiały nad Wielką Salą podczas gdy białowłosa dziewczynka siadała na krzesełku. Nagle Tiara zawołała: "SLYTHERIN". Avada wstała i udała się do stołu Ślizgonów. Tym samym sposobem Cruciadora Lupin została przydzielona do Gryffindoru, a Sectumsempra Snape do Ravenclawu. Obie czarownice obiecały sobie jednak, że będą spotykały się na przerwach, będą wysyłać do siebie sowy, oraz odwiedzać się w dormitoriach. Nagle na półmiskach pojawiły się rozmaite dania. Uczniowie zaczęli nakładać sobie takie potrawy jak udka kurczaka, sok dyniowy do picia itp. Zanim uczniowie udali się do dormitoriów, dyrektor Rubeus Hagrid wygłosił przemowę, w której powiadomił uczniów, że wstęp do Zakazanego Lasu jest całkowicie zabroniony, oraz inne zakazy lub informacje dotyczące głównie pierwszorocznych. 
    Crucio weszła do swojego dormitorium, gdzie czekały na nią jej rzeczy. Dzieliła go z niejaką Alice Twining i Zoe Twining. Obie dziewczynki były blondynkami. Alice posiadała duże, zielone oczy i wąskie, blade usta podobnie jak jej siostra bliźniaczka, chociaż ta druga miała brązowe oczy. Były spokojne i na pierwszy rzut oka miłe. Sectumsempra natomiast miała dzielić pokój z Flawią de Luce i Lily Anderson. Flawia okazała się być naprawdę spoko. Podobnie jak Sempra uwielbiała eliksiry i była w nich naprawdę dobra. Lily natomiast uwielbiała astronomię. Cały wieczór dziewczyny spędziły na wspólnej rozmowie, śmianiu się i obgadywaniu nauczycieli. Avada nie miała współlokatorów. Ślizgoni rzadko ich posiadali. Mogła zatem całymi dniami robić to na co tylko miała ochotę. Na razie zajęła się pisaniem listu do Toma. Napisała w nim jedynie, że przydzielono ją do Slytherinu i ma osobne dormitorium. Marvolo był zadowolony z obu tych informacji. Crucio i Sectumsempra były jednak zbyt pochłonięte poznawaniem współlokatorek, żeby pisać listy do ojców.
    I tak właśnie dla niektórych zakończył się pierwszy dzień w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Niebawem przyjaźń pewnej Gryfonki z Krukonką miała wzbogacić się o wyjątkową wilę ze Slytherinu... Co jeszcze wydarzy się u Sectumsempry, Crucio i Avady? Zostańcie z nami!
   

***

Witajcie!
Oto jest kolejny rozdział. Krótki, ale jest. No właśnie... Jest to już czwarty rozdział przygód Sectumsempry, Avady i Crucio. Niedawno na naszym blogu wybiło 200 wyświetleń. Dziękujemy Wam za to, że wchodzicie na tego bloga i czytacie nasze opowiadanie. Chciałybyśmy jednak, abyście zostawili po sobie jakiś ślad i mamy tu na myśli komentarz. Jeśli wchodzicie na naszego bloga, czytacie te wszystkie posty, to zostawcie komentarz, żebyśmy wiedziały, że faktycznie czytaliście. Nie musicie się rozpisywać, bo to my tu jesteśmy od pisania opowiadań (chociaż dłuższe komentarze też chętnie przeczytamy :) ). Wystarczy, że napiszecie czy się wam podobało, co możemy poprawić, i ogólnie jak oceniacie naszego bloga. Pamiętajcie, że nawet najkrótszy komentarz jest dla nas wsparciem, ponieważ wiemy, że ktoś to czyta. :) Poza tym, jeśli chcecie wiedzieć kiedy pojawią się kolejne rozdziały, śledźcie naszego bloga, gdyż niebawem pojawi się konkretny dzień tygodnia i godzina dodawania rozdziałów. To już chyba na tyle z ogłoszeń. Do zobaczenia, pozdrawiamy :*
 
Rozdział betowany.

piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 3 - King's Cross

Rozdział 3
"King's Cross"

Tak, dziś wyruszamy do Hogwartu. Avada obudziła się dziś o wiele wcześniej. Już o 6:00 była na nogach ubrana w szkolne szaty. Biegła po całym dworze i sprawdzała czy wszystko spakowała. Żegnała się również ze śmierciożercami Toma którzy postanowili zostać. Tak, Riddle nadal miał swoich sługusów. W czasie wojny Czarny Pan miał namiętny romans z Złotym Chłopcem. Rozstali się kilka dni przed atakiem rozumiejąc, że ich uczucia są wywołane jedynie ich połączeniem. Voldemort upozorował własną śmierć, by wojna się skończyła. Teraz z Harrym są jedynie dobrymi przyjaciółmi. Wracając do panny Riddle. Gdy wybiła 9:00 ta zeszła pędem na śniadanie.  Przy stole powitała Nagini* i zjadła z prędkością światła. Marvolo przyglądał się z uśmiechem (zasłanianym przez serwetkę, bo jakże by inaczej) młodej dziewczynce. Chrząknął.
-Avado, jak wiesz nie jestem zbytnio lubiany...-zakpił z siebie - Nosząc moje nazwisko było by to podejrzane. Tak więc w Hogwarcie nazywasz się Avada Kedavra.  Twoja historia. Mieszkasz w sierocińcu. Rok temu - 12 sierpnia na wakacjach straciłaś rodziców. W mugolskim hotelu napadło na was dwóch zbirów. Podczas gdy jeden z nich rzucał na ciebie zaklęcie zapomnienia, drugi uśmiercał twoich rodziców. Kiedy ministerstwo wykryło Zaklęcie Niewybaczalne, aurorzy zjawili się natychmiast. Złapali czarodzieji. Kiedy pytali o twoje imię ty w oszołomieniu powtarzałaś jedyne pamiętane słowo" Avada Kedavra. Jakieś pytania? - Avada milczała. Jednak po chwili odezwała się:
-Powiedziałeś po części prawdę. Tylko nie wsponiałeś o dementorach...
-Twój dar musimy ukrywać. - powiedział. W ciszy dokończyli posiłek.
W tym samym czasie w domu rodziny Snape:
    Sectumsempra cała podekscytowana wstała z łóżka i w podskokach podbiegła do szafy. "Co by tu na siebie włożyć" pomyślała i zawołała skrzata domowego Maxa.
- Wiesz, że nie lubię wykorzystywać skrzatów, ale musisz mi pomóc. - rzekła od razu gdy mały zielonkawy stworek z odstającymi spiczastymi uszami i o dużych oczach aportował się z trzaskiem po środku pokoju dziewczynki.
-  Oczywiście panienko. - skrzat skłonił się nisko na co niebieskooka upomniała go - W czym mogę służyć panienko. - dodał tym razem bez ukłonu
- Mógłbyś mi pomóc wybrać ciuchy na dziś. To dla mnie ważny dzień, dziś udaję się pierwszy raz do Hogwartu - ostatnie zdanie powiedziała z szerokim uśmiechem - Chcę, aby kreacja była elegancka, ale niezbyt sztywna i żeby podkreślała moje długie nogi i szczupły brzuch.
- Dla panienki wszystko. Może ta koszula i te spodnie? - wskazał na luźną koszulę w czarno-białą kratę z rękawem do łokcia i długie, bordowe poprzecierane spodnie.
- Idealne! Może nie są zbyt eleganckie, a koszula jest bardzo luźna, ale przecież i tak muszę ubrać swoje szaty, więc co mi szkodzi. Możesz już iść - ostatnie zdanie powiedziała już prosto do skrzata. Kiedy ten zniknął zdjęła swoją czarną jedwabną pidżamę i ubrała doradzone jej ciuchy. Włosy rozpuściła tak, że opadały na jedno ramię. Na stopy założyła czarne baleriny z małą kokardką i zeszła na śniadanie.
    Córka Lupina i Nimfadory jak zwykle na nogach była już od 6 rano. Bez chwili zawachania założyła ciemnoszarą bluzkę "mgiełkę", a na nią swój ulubiony czerwony sweterek. Crucio ogólnie uwielbiała kolor czerwony. Do tego dobrała czarną spódniczkę, cieliste rajstopy i granatowe trampki. Włosy związała w luźnego kucyka. Przyszła pora na... no właśnie... Wilkołaczka posiadała pewną rzecz, która w ogóle nie pasowała do normalnego człowieka... Uszy. Och, tak! Średniej wielkości, pokryte brązową sierścią wilcze uszy. Powstały one w wyniku zmieszania wilkołaka z metamorfomagiem. Teddy, jej brat odziedziczył po matce dar metamorfomagii. Jego siostra natomiast była wilkołakiem po tacie. Posiadała  parę wilczych uszu i ... Ogon. Lubiłe je, dodawały jej uroku, jednak wiedziała, że będą środkiem kpin w Hogwarcie. No właśnie, a propo Hogwartu. Dziewczynka spojrzała na zegarek. Na zegarze wybiła 6: 30. "Mam jeszcze mnóstwo czasu" pomyślała i zeszła na śniadanie. Po śniadaniu sprawdziła jeszcze swój kufer i gdy upewniłą się, że spakowałą już wszystko,  postanowiła zagłębić się w książce "Quidditch przez wieki"... Ale ona chciała być w drużynie quidditcha. Na szczęście tata obiecał kupić jej miotłę na święta...
Kilka godzin później:
    Było za piętnaście jedenasta kiedy Avada, Sectumsempra i Crucio pojawiły się na King's Cross z zamiarem przejścia przez barierę. Nawet nie wiedziały o swoim istnieniu. Niebawem wszystko miało się zmienić.
 Młoda Snape przechadzała się po pociągu szukając wolnego przedziału.  Koło niej biegały inne dzieci ubrane w czarne szaty. Ah, jak ona nie mogła się doczekać Hogwartu. Znalazła wolny przedział. Usiadła i wyjęła z kufra książkę. Transmutacja. w domu trochę ćwiczyła, ale nie wychodziło jej. Sama zawartość książki była nudna, a praktyka jeszcze gorsza. Do przedziału zapukała dziewczyna. Brązowe oczy i włosy i... USZY?!
-Emm... Hej! Mogę się przysiąść? - zawołała. Snape kiwnęła głową.
-Hm. Cześć, jestem Sectumsempra Snape. - powiedziała czranowłosa.
-Hy! Też zaklęcie! Jestem Cruciadora Lupin, ale mów mi Crucio. - uśmiech rozszerzył się na jej twarzy. Drzwi do przedziału otworzyły się.
-Coś wam podać skarby? - zapytała otyła kobieta.
- Poproszę... Po jednym ze wszystkiego. - powiedziała Sectumsempra i podała pieniądze.
-Łaał. Zbierasz karty z żab?,
-Nie, jeśli chcesz to możesz sobie wziąć. Ale zostaw mi głowę żaby. - roześmiały się wesoło.

Natomiast w innym wagonie i pustym przedziale siedziała młoda wila. Białe warkocze opadały na ramiona, a twarz była zarumieniona od słońca wpadającego przez szybę. Młoda dziewczynka śpiewała cicho:

Laleczka z saskiej porcelany.
Twarz miała bladą jak pergamin.
Nie miała taty ani mamy
i nie tęskniła ani ,ani...
... A w niej zabiło małe serce,
co nie jest taką prostą sprawą.
I śniła, że dla niego tańczy,
a On ukradkiem bije brawo...
...Laleczka z saskiej porcelany,
maleńka, śliczna pozytywka.
Lecz jakże kruche bywa szczęście
w nietrwałym świcie z porcelany.
Złośliwy wiatr zamknął okno
i książę rozbił się na amen...
...Laleczka z saskiej porcelany.
Twarz miała blada jak pergamin.
Na zawsze odszedł ukochany,
a Ona wciąż tęskniła za nim.*

Nie była świadoma, że jej piękny śpiew, rozchodził się z powietrzem po pociągu i omamiał wszystkich.
W przedziale panny Snape i Lupin...
Dziewczyny bawiły się w najlepsze, gdy do przedziału weszła rudowłosa dziewczyna. Rose Weasley.
-Och, przepraszam. - powiedziała zakłopotana i wychodziła. - O ch*j, ale Wieś-Party**. - dodała widząc słodycze i otwarte księgi. Wyszła. Dziewczyny popatrzyły po sobie i ponownie roześmiały się.

*Laleczka z Saskiej porcelany.
** Heh. Sytuacja była z miesiąc temu jak ja(Alemtte) i Alldanym byłyśmy na basenie. Alladyn nie miała kostiumu więc kąpała się w bieliźnie. Byłyśmy pod natryskami i jakieś dziewczyna ta do nas "O kurwa Wieś-party". Alladyn nie wyglądał jakoś źle, ale wiadomo każdy się do czegoś uczepi ;)
Rozdział nie betowany.