poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 5 - Rok Piąty

Rozdział 5
"Rok Piąty"

Piętnastoletnia białowłosa dziewczyna szła szybko po korytarzu. Wzrok każdego mężczyzny był zwrócony w jej stronę. Już jej to nie przeszkadzało tak jak kiedyś. Młoda wila właśnie pędziła na lekcje astronomii. W jej teraz fioletowych, prawie granatowych oczach, płynął strach. Jeśli znowu spóźni się na lekcje to centaur ją wywali. Wpadła do sali zanim nauczyciel zamknął drzwi. Dziś lekcje z Krukonami. Usiadła obok jej pierwszej przyjaciółki Sectumsempry Snape. Mimo, że były z innego Domu, bardzo dobrze się przyjaźniły i znały.
-Panna Kedavra -wypluł nazwisko - dziś zaszczyciła nas przyjściem na czas. - wycedził resztę zdania pan Cauthon. Odwrócił się do tablicy i napisał stronę podręcznika.
-Stary cap. - warknęła cicho obelgę Avada, Koleżanka obok pokręciła dezaprobująco głową i otworzyła podręcznik.
-Dziś korzystamy z podręcznika ponieważ niebo i tak jest zachmurzone, więc nic nie będzie widać.- lekcja się zaczęła. Lekcja dłużyła się, ale w końcu dobiegła końca. Avada wystrzeliła jak z procy na korytarz.
-Stary cap. Wredny, perfidny, ghrr. Widziałaś jak się uwziął na mnie na lekcji! Cały czas się mnie pytał! Niektórych rzeczy nawet się nie uczyliśmy. Jak ty możesz fascynować się tymi... Tymi... Pff tym CZYMŚ... - warczała. Faktycznie niebieskooka miała słabość do centaurów i astronomii.
-Spokojnie, nie odpowiedziałaś na tylko jedno pytanie. - uspakajała ją Krukonka.
-No własnie! To aż 10 punktów! Tom mnie zabiję. Mam być najlepsza, obiecałam mu to. Mam nie tracić żadnych punktów tylko je zyskiwać! Jestem żałosna nie umiałam odpowiedzieć na jedno pytanie! Grrrhh. Jak mogę się tak słabo uczyć!? - krzyczała wściekła. - I co się lampisz?! -warknęła na jakiegoś pierwszorocznego Puchona.
-I co się na dzieciach wyżywasz. Po za tym jesteś druga najlepsza w szkole. Tylko Rose Weasley cię przebija. - pocieszała ja Snape.
-To koniec. Możesz mnie zabić. Ta głupia c**a mnie przebija... Zabij mnie błagam.- jęczała. Położyła się na korytarzu i zaczęła się tarzać. Uczniowie przechodzący obok patrzyli się z politowaniem. Avada często tak miała więc się przyzwyczaili.
-Panna Kedavra lepiej wstanie. Podłoga jest zimna. - powiedział zawsze uśmiechnięty profesor Longbottom. Wymieniona posłusznie wstała. Profesor kiwną głową i odszedł.
-Hej! - krzyknął ktoś i rzucił im się na ramię.
-Crucio przestań. Wolałabym, żeby mój kok nadal się trzymał. - zawarczała. Strzepała niewidzialne pyłki z peleryny.
-Oh, nie udawaj cnotki. I tak wiemy, ze gdybyś chciała każdego byś przeruchała. - odezwał się za nimi znienawidzony głos.
-Zamknij się Łasico! - warknęła Sectumspempra.
-Przymknij się lafiryndo. A ty co wilkołacza dziwko się lampisz! - Rose Weasley była dziś w bojowym nastroju. Jutro miał być mecz quidditcha Slyherin vs. Ravenclaw.
-Odpierdol się suko. - Avada popchnęła ją na ścianę. Rudowłosa zasyczała z bólu. - Ja przynajmniej nie mam szlamowatej matki!
-Haha! Ja przynajmniej mam matkę! -zakpiła trzymając się za bolące miejsce. - Ty nie masz matki i ojca. Nic nie wiadomo o tobie i twojej rodzinie! Może sama jesteś szlamą. Kto Cię adoptował? Nie masz nawet jego nazwiska. Ty i ten twój opiekun szlamy! Ty przybłęda! Jak ten Riddle. On tez był szlamowaty! - warczała. Oczy Kedavry na wieść o Tomie zaiskrzyły się niebezpiecznie czerwienią. Wyciągnęła różdżkę z rękawa i skierowała do szyi Weasley. Wypowiedziała swoje imię.
-Nie rób tego! - zapiszczała Crucio. Ten głos ...

***REKLAMA***
Jako, że większość ludzi nie czyta dopisków na końcu postu lub na początku, to my będziemy je dawać w środku posta. A więc, zapraszamy do komentowania naszego bloga, by zostawić po sobie ślad (ale z nas żebraki). Ogółem to mamy kolejne Liebster Blog Award, ale ono pojawi się kiedy dogadamy się z Bunią.
***KONIEC REKLAMY***

Ten głos obudził Avadę z transu. Jej czerwone ze złości oczy spojrzały w brąz  Rose.
-Silencio. - szepnęła Avada. Przyjaciółki Avady parsknęły śmiechem, który tak bardzo kochała. Zatonęła w wspomnieniach.
Rok czwarty. Avada, Sectumsempra i Cruciadora uciekały przed ceuntaurami.
-Secta mówiłam Ci, że z nimi się nie dogadasz! - udawała oburzoną panna Lupin.. Snape potknęła się o gałąź i upadla. Miała rozdarte kolano.
-Będzie blizna. - skwitowała białowłosa.
-Kolejna do kolekcji! - ucieszyła się poszkodowana. Wybuchły śmiechem...
Rok trzeci. Lekcja Obrony Przed Czarną Magią. Obrona przed Boginem.
-Dobrze, a teraz Sectumsempro jak pojawi się twój Bogin powiedz Riddikulus zaczynaj. - wyjaśnił profesor. Dziewczyna popatrzyła na Bogina. Przemienił się w pająka... Dziewczyna zobaczyła wielką Czarną Wdowę.
-O Merlinie. Na Rowene Ravenclaw... -szepnęła i... zemdlała ze strachu. Oczywiście, upadając zahaczyła łokciem o kant ławki. Avada pobiegła do niej najszybciej jak mogła. Zobaczyła ranę i powiedziała z przekąsem.
-Będzie blizna. - ona i Crucia zaczęły się śmiać.
Rok Drugi. Komnata Tajemnic.
-Otwórz się.-zasyczała panna Kedavra.
-Łał. Nie wiedziałam, że umiesz mówić w języku węży. - zainteresowała się Secta.
-No wiesz Snape, Ava ma dużo ukrytych umiejętności o których my pewnie nie wiemy. - powiedziała grobowym tonem Crucio.
-Pewnie tak, Lupin. - znowu śmiech.
-No już wskakujemy do rury. - zachichotała Avada
-Tak jest kapitanie. - powiedziały chórkiem dziewczyny. Avada popatrzyła na nie jak dwie wariatki, ale potem uśmiechnęła się.
-Nie słyszałam!-
-Tak jest kapitanie! -
-Oooo- zaczęły śpiewać razem. - Kto sraczkowaty pod ściekami ma dom?
Rose Weasley!
Kto grzyby i gówna, bo jest brudna chce gryźć?
Rose Wesley! - znowu śmiech.
-Ale teraz na serio, skaczemy. - skoczyły.
-Ała! - usłyszały Crucio i Avada kiedy była na ziemi. - Mam rozciętą łydkę i nie mogę ruszać ręką. -chlipała. Dziewczynki podeszły do płaczącej.
-Pociesze Cię. Będzie blizna. - znowu mimo płaczu śmiechy...
Rok pierwszy. Eliksiry.
-O nie ! - TRZASK.  Sectumsempra zbiła fiolkę. Zaczęła zbierać szkło i przez przypadek położyła rękę na niewidzialnym kawałku szkła. (wtopił się w tło niczym kameleon). -Ałć! - podniosła szybko krwawiącą rękę.
-Ojej! Choć pójdę z tobą do pielęgniarki. Szły przez korytarz.
-Ty pewnie jesteś Avada Kedavra?
-Och, tak. Mów mi Ava.
-Jestem Sectumsempra Snape. - pokiwała wesoło głową. Były już w skrzydle szpitalnym.
-Powiem Ci kochana, że zostanie na pamiątkę blizna. - powiedziała Avada z uśmiechem patrząc na bandaż . Znowu śmiech.
-Ej Ava zawiesiłaś się. -upomniała ją Crucio.
-Hmm? Oh, przypomniały mi się wszystkie urazy Snape .- zachichotały.
-Śmiejecie się z cudzego nieszczęścia!? -udawała oburzona Sectumsempra.
-Już cichaj. Idziemy na błonia. - i wyszły.
-Uwielbiam błonia jesie...Ał... - powiedziała zrezygnowana kiedy potknęła się o kamień i upadła.
-Rozcięłaś sobie kostkę. - zauważyła Crucio.
-Będzie... - zaczęła Ava , ale nie skończyła.
-ZAMKNIJ SIĘ KEDAVRA! -krzyknęła.
-I tak będzie blizna. - skwitowała niewzruszona Avada.
-Kurwa Ava zabiję Cię. -warknęła.
-Ok- znowu śmiech.

***
A więc tak prezentuje się piąty rozdział.
Rozdział betowany

2 komentarze:

  1. Świetny! Naprawdę gratuluję świetna praca.
    Zapraszam do mnie
    http://fredweasley-fanfiction-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń