piątek, 26 czerwca 2015

Rozdział 2 - Przygotowania do wyjazdu

Rozdział 2

"Przygotowania do wyjazdu"

   Nastał kolejny dzień nad Wielką Brytanią. Jak zwykle niebo otoczone zostało warstwami szarych chmur, po których nie można było spodziewać się niczego poza deszczem. Jutro miał nastać wielki dzień zarówno dla Avady, Crucio jak i Sectumsempry. To właśnie jutro wsiądą do Ekspresu Londyn-Hogwart aby rozpocząć  rozpocząć przygodę życia. To właśnie jutro wkroczą na pierwszy stopień do dorosłości. Poznają zakamarki Hogwartu, jego błoni, zostaną przydzielone do odpowiednich domów i takie tam. Niestety wiąże się to także z długimi przygotowaniami i nieprzespanymi nocami z powodu ekscytacji zbliżającej się daty 1 września. Najspokojniej przeżywała to Avada:
   Dziewczynka o długich, białych włosach i mieniących się wszystkimi kolorami tęczy oczach właśnie wstała z łóżka. Odsłoniła zasłony i przyjrzała się otaczającemu ją światu. Tu, w sercu Londynu było co podziwiać. Dokoła wszędzie chodzili jacyś ludzie. Było mnóstwo sklepów, co prawda drogich, ale rodzinę Riddle było stać na wszystko. To miasto dosłownie tętniało życiem! Właśnie za to Avada kochała je najbardziej. Po chwili jednak panna Riddle uświadomiła sobie, że jest już godzina 11, a ma jeszcze tyle rzeczy to załatwienia przed wyjazdem do Hogwartu. Niestety trzeba było oderwać się od słodkich marzeń i wziąć do roboty. Dziewczynka podeszła do drewnianej komody, która stała tuż obok jej łóżka i wyjęła z niej ubrania. Założyła je, a swoje włosy związała w grubego warkocza po czym zeszła na śniadanie.
     Crucio natomiast wstałą bardzo wcześnie, bo już o 6. 30. Prawie zawsze wstawała o tej porze.
Ostatniej nocy nie spała spokojnie. Zbliża się bowiem pełnia. Wilkołaczka przeżywa ją ponoć nawet lepiej niż jej ojciec Remus, ale i tak mocno się stresuje. Na dodatek to jej ostatni dzień przed wyjazdem do Hogwartu. Brązowowłosa zdrzemnęła się jeszcze pół godzinki po czym w różowej pidżamie zeszła na śniadanie. Następnie wróciła na górę, zabrała swoje rzeczy i udała się w stronę łazienki. Zanim się obejrzała było już grubo po jedenastej.
      W tym samym czasie pewna drobna miłośniczka eliksirów ledwie otworzyła oczy. O tak. Sectumsempra nie była rannym ptaszkiem, ale i tak wolała poranki od zmierzchów. Od nich bowiem zaczynał się nowy dzień. We wsi, którą zamieszkiwała z Severusem od rana świeciło słońce. Dziewczynka odwróciła obolałą główkę i zobaczyła na zegarze ściennym godzinę 11. "Chyba powinnam już wstać i się troszeczkę ogarnąć" pomyślała. Jak powiedziała tak zrobiła i zaraz zniknęła za drzwiami łazienki z górą rzeczy w jej kościstych ramionach. To oznaczało tylko jedno. Przez najbliższą godzinę nie należy nawet marzyć o wolnej łazience. Po niepełnej godzinie czarnowłosa wyszła z łazienki i zeszła na śniadanie, gdzie czekał na nią ojciec.
- Max* przygotował śniadanie. Zjedz je szybko i ubieraj się, bo lecimy na Pokątną. - rzekł od razu Snape
- Jasne. A po co udajemy się na Pokątną? - zapytała Sectumsempra
- Potrzebujesz jeszcze kilka drobiazgów do Hogwartu. Mi także przyda się kilka tamtejszych gadżetów.
- Skoro tak, to jem i już nas tu nie ma - odpowiedziała z uśmiechem, który szybko został odwzajemniony przez byłego profesora eliksirów.
Dochodziła 13, kiedy Severus złapał swoją latorośl za ramię i teleportowali się z trzaskiem nieopodal banku Gringotta.
- Zacznijmy od naszych galeonów. Za coś przecież musimy to kupić, prawda? - zapytał z entuzjazmem ojciec niebieskookiej, po czym ruszyli ku wysokim, rzeźbionym drzwiom banku.
Następnie przyszła kolej na odwiedzenie Magicznej Menażerii. Stara sowa rodziny Snape już od dawna była osłabiona, a kilka dni temu wyzionęła ducha, więc należało kupić nową.
- Ale przecież ja mam sowę. - zawołała tuż przy wejściu do sklepu Sectumsempra
- Ty masz, ale ja nie. - odpowiedział natychmiast jej ojciec i ruszył szybkim krokiem w stronę klatki z dużą sową śnieżną - Poproszę tę sowę. Będzie idealna. Ile płacę?
- 10 galeonów. - powiedziała z uśmiechem młoda sprzedawczyni i przyjęła pieniądze. - Dziękuję, miłego dnia.
- Wzajemnie, dowidzenia. - dodał Severus wychodząc.
I tak minęły im następne trzy godziny. Kupili jeszcze kilka ozdób do ich domu, pióra i atrament dla Sectumsempry, udali się do kawiarenki gdzie niebieskooka po raz  pierwszy napiła się piwa kremowego i udali się do domu.
      W tym samym czasie Crucio pakowała do swojego kufra wszystkie niezbędne w Hogwarcie przedmioty. Niestety jej kufer okazał się być niezbyt pojemny, więc były profesor OPCM rzucił na niego odpowiednie zaklęcie.
       Podobnie było u Avady i Sectumsempry. Białowłosa już od samego rana pakowała się w swój kufer, na który również rzucono zaklęcie. Córka mistrza eliksirów nie miała jednak aż tak dobrze, bowiem pół dnia spędziła na zakupach z ojcem. Wieczorem, wyczerpane całym dniem ostatecznych przygotowań i dopinania wszystkiego na ostatni guzik, dosłownie rzuciły się na łóżka.
- No i jak, cieszysz się na swój pierwszy rok w Hogwarcie? - zapytał Remus swoją latorośl
- Cieszę, ale martwię się o pełnię... co będzie jak sobie nie poradzę? - odpowiedziała z niepewnością w głosie brązowowłosa
- Poradzisz, jesteś silna, a poza tym załatwiłem sobie z dyrektorem, że będziesz miała pokój tylko dla siebie, bez współlokatorów. - rzekł natychmiast z uśmiechem wilkołak
 W tym samym czasie w posiadłości Riddle'ów:
- Avado. Jutro na za piętnaście jedenasta masz być na peronie 9 i 3/4. - powiedział poważnym głosem blady mężczyzna do niskiej dziewczynki.
- Oczywiście Tom - odpowiedziała zmęczona Kedavra i po chwili pogrążyła się we śnie.
 W tej samej chwili w domu rodziny Snape:
- Księżniczko, jutro wstajesz wcześnie i udajemy się na peron 9 i 3/4 - zawołał z entuzjazmem Severus
- Jasne tato, ciekawe czy mi się tam spodoba, czy poznam kogoś fajnego, do jakiego domu trafię... - zamyśliła się czarnowłosa
- Och, spodoba ci się i  jestem pewien, że kogoś takiego poznasz... A jeśli chodzi o dom to pewnie Slytherin, ja w nim byłem - odpowiedział po czym ucałował córkę w czoło i wyszedł
"Mam taką nadzieję" pomyślała dziewczynka i zapadła w sen.
     Wszystkie trzy zasnęły spokojnie, nawet nie myśląc o tym, że właśnie jutro rozpocznie się ich wielka przyjaźń... że kiedyś dokonają wielkich czynów... że podbiją serca hogwardzkich chłopców i wywołają zazdrość u hogwardzkich dziewcząt...że będą uczestniczyć w III bitwie o ten zaczarowany zamek.  To właśnie jutro rozpocznie się ich przygoda... Wielka przygoda w murach najlepszej szkole magii i czarodziejstwa - w Hogwarcie.

*Max -  w opowiadaniu jest to skrzat domowy rodziny Snape.

Z okazji rozpoczęcia wakacji nowy rozdział <3
 

Rozdział nie betowany

sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 1 - Pierwsze spotkanie

Rozdział I 

"Pierwsze spotkanie".

    -Avado! Dzisiaj idę na Pokątną po twoje rzeczy do Hogwartu. - zawołał blady mężczyzna do niskiej dziewczynki.
- A ja nie idę Pa... Tom? - zapytała białowłosa z zawachaniem.
- Nie, nie idziesz - odpowiedział spokojnie - Byłoby to niemal podejrzane gdyby białowłosa dziewczynka o nazwisku Avada Kedavra chodziła sobie po Pokątnej. Wychodzę o 15 lub wcześniej - oznajmił z zamiarem odejścia

***
-Crucio, Teddy, dziś jedziemy na Pokątną. Musicie kupić sobie wszystko, co potrzebne wam jest do szkoły.Wychodzimy ok. 15 - oznajmił z entuzjazmem Remus Lupin
- A skąd mam znać listę tych rzeczy? - zapytała wysoka dziewczynka z uszami wilka
- Spis był dołączony do listu, w którym poinformowali cię, że zostałaś przyjęta do Hogwartu. Ty go w ogóle czytałaś? - zapytał jej rok starszy niebieskowłosy brat
- No... - zmieszała się brunetka - Przeczytałam informację o przyjęciu mnie, ale z podniecenia poszłam spać... a reszta mi jakoś umknęła - odpowiedziała nadal skrępowana wzrokiem brata
- Dobra nieważne, nie patrz tak już na mnie, OK? - zapytał i klepnął przyjacielsko w ramię
- OK. - odpowiedziała, tym razem z uśmiechem Crucio po czym przytuliła brata

***

-Księżniczko, lecimy na Pokątną. Potrzebujesz rzeczy do szkoły. - oznajmił Severus
- Jasne tatusiu. - odpowiedziała z uśmiechem Sectumsempra
- To szykuj się i o 15 wychodzimy. Obiad zjemy na Pokątnej. - rzekł były nauczyciel i odszedł
- Zapowiada się ciekawie - powiedziała tym razem sama do siebie czarnowłosa.

Kilka godzin później:

Dobrze, to gdzie idziemy najpierw? - spytała swojego ojca niska, blada dziewczynka.
- Pokaż mi tą listę, już nie pamiętam co mają posiadać pierwszoroczni... - odpowiedział Severus i przyjął od córki pergamin, na którym widniał tekst:
HOGWART
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA
UMUNDUROWANIE
Studenci pierwszego roku muszą mieć:
1. Trzy komplety szat roboczych (czarnych)
2. Jedną zwykłą, spiczasta tiarę dzienną (czarną)
3. Jedna parę rękawic ochronnych (ze smoczej skóry lub podobnego rodzaju)
4. Jeden płaszcz zimowy (czarny, zapinki srebrne)
   UWAGA: wszystkie stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem
PODRĘCZNIKI
Wszyscy studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu następujących dzieł:
Standardowa księga zaklęć (1 stopień) Mirandy Goshawk
Dzieje Magii Bathildy Bagshot
Teoria Magii Adalberta Wafflinga
Wprowadzenie do transmutacji (dla początkujących) Emerika Switcha
1000 magicznych ziół i grzybów Phyllidy Spore
Magiczne wzory i napoje Arseniusa Jiggera
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Newta Scamandera
Ciemne moce: poradnik samoobrony Quentina Trimble'a
POZOSTAŁE WYPOSARZENIE
1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1 zestaw szklanych lub kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikami
Studenci mogą mieć także zwierzę  (max. 3)
PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTĄ PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ
- Dobrze, więc, zatem kupimy różdżkę... - powiedział Snape po czym skierowali się do sklepu Ollivandera razem z Remusem i jego córką Crucio u boku.
-Ja do Ollivandera wpadnę później. Pójdę teraz po książki. Spotkamy się na Nokturnie - rzekł Tom

u Ollivandera:

... Sectumsempra poczuła przyjemne ciepło, które przeszyło jej delikatną rączkę. Tak, to zapewne ta różdżka jest mi przypisana - pomyślała. W tym samym czasie córka Lupina, którego dziewczynka znała jedynie z opowiadań ojca, wybierała różdżkę dla siebie.
-Chyba ta jest w porządku, czuję to. - powiedziała po krótkiej chwili latorośl mistrza eliksirów
- Hmmm, tak też to widzę... Czereśnia, rdzeń z włókna smoczego serca, 12 cali. Mało elastyczna z ozdobnymi wycięciami. Pasuje do ciebie - odpowiedział siwy mężczyzna.
Crucio wybrała różdżkę z drewna bukowego, z rdzeniem z pióra feniksa, 13 calową i giętką.
- Dobrze, to teraz idziemy do Madame Malkin, co? - spytał wilkołak
- W porządku, a potem na Nokturn - odpowiedział Severus po czym ruszyli w kierunku wyjścia.
Kiedy kupili już wszystkie niezbędne rzeczy, przyszedł czas na odwiedzenie ulicy Śmiertelnego Nokturnu.
-Co zamierzamy kupić na Nokturnie? - zapytała Crucio Severusa i Lupina
- Różne rzeczy, ale przede wszystkim zwierzaki dla was. Mają tam większy wybór, a poza tym jest tanio i legalnie. - odpowiedział Mistrz Nietoperz i ruszyli w stronę sklepu zoologicznego.
Na pierwsze wrażenie sklep wydawał się być nieco ponury, jak zresztą wszystko na nokturnie. W rzeczywistości tętniał życiem. Sowy, koty, ropuchy, a także szczury, pająki, węże, kameleony i inne stworzenia siedziały w swych klatkach czekając na nowego właściciela.
- Och, tato! Tu jest tyle zwierząt! Jaka śliczna sowa! Bierzemy ją... - oznajmiła brązowooka, po czym podbiegła do klatki z wielką sową uszatą, a sprzedawczyni spojrzała na nią z niesmakiem.  - Tego kota też, tato!
- Dobrze, spokojnie, kochanie. A w ogóle to gdzie jest Tom, miał tu na nas czekać.- zapytał Lupin.
- Pewnie ma dużo spraw na głowie. Spokojnie, raczej się nie zgubi.- zapewnił Mistrz Eliksirów, czarodzieje pokiwali z uznaniem głową.
-Tato, a ja chcę taką sowę.... - rzekła Sectumsempra - I TEGO KAMELEONA!!! - niemal krzyknęła na widok wspaniałego kameleona w terrarium
- To jest magiczny kameleon, potrafi wtopić się  w tło nie tylko w naturalnym otoczeniu. - wyjaśniła dziewczynce sprzedawczyni.
- Dobrze, ile to będzie łącznie? - spytał Severus
- 21 galeonów. 15 za kameleona, a reszta za sowę.- powiedział sprzedawca. Severus zapłacił za oba zwierzęta.

***
-Tom? Wróciłeś już? - zapytała dziewczynka - Idź już - zasyczała do czarnego węża ukrytego pod dywanem. Czarny Pan stanął jak wryty.
-Rozumiesz mnie? - zapytał w mowie węży. Avada kiwnęła głową. Tom uśmiechnął się do siebie.  Czar adopcyjny zadziałał, aż za dobrze.
-Ubieraj się idziemy na Nokturn kupić Ci rzeczy. - powiedział. Białowłosa wolała o nic nie pytać. Założyła szybko zielone baletki i pobiegła za opiekunem.  Stanęli na polanie przed ich Dworem. Avada złapała za ramie Riddle'a jak ten jej kazał. Poczuła szarpnięcie w pępku i straciła grunt pod nogami. Nie trwało to długo. Uderzyła w ziemię i gdyby nie ramię Toma na pewno by upadła. Marvolo złapał ja za rękę i poprowadził do sklepu z różdżkami pana Powella. W sklepie było dosyć ciemno. Dokoła stały pudełka z różdżkami poustawiane w kolumny.
-Oh! Tom Riddle- zawołał starszy mężczyzna.
-Witaj, Axely. Przyszedłem tu z Avadą. - powiedział szkarłatnooki, puszczając rękę dziewczynki.
-Witam. - szepnęła odgarniając grzywkę z oczu.
-A niech mnie! Avada Kedavra we własnej osobie. Przeżyła Avadę, ale nie zabłysła jak Harry Potter.- mówił z entuzjazmem siwowłosy. - Na pewno znajdziemy dla ciebie świetna różdżkę. Zobacz tą. - podał jej 20 calową różdżkę. Była dla niej dosyć duża. Machnęła różdżką.  Okno przy drzwiach wybuchło, a sam magiczny patyk wypadł jej z ręki.
-Och, no cóż... Zobacz tą. To ostatnia różdżka z tego rzadkiego drewna. Arakuraii  ,15 cali, rdzeń z kawałka rogu i pióra ostatniego alicorna, giętka, wygodna, przeznaczona do wielkich czynów. - Avada wzięła różdżkę do ręki. Poczuła przyjemne mrowienie. To uczucie było wspaniałe.
-Ta, jest dobra. - szepnęła. Tom uśmiechnął się, ale starzec nie był taki szczęśliwy. Ta różdżka była stworzona dla czarodzieji  czarnomagicznych. Może to oznaczać bardzo złe rzeczy z przyszłością. Zdziwiło go, że dziewczynka dziwnie przyciągała go. Przyglądał się jej bladej skórze i białym włosom. Zaraz! Białe włosy i blada skóra...?
-Mam pytanie, Tom. - nie czekając na przyzwolenie zapytał - Czy ona jest wilą?
-Tak. A co pociąga Cię staruszku? - zaśmiał się Czarny Pan. Powell uśmiechną się jedynie. Riddle'owie wyszli ze sklep i poszli na poszukiwania innych rzeczy do Hogwartu. Bo w końcu za tydzień trafi tam jego panna Kedavra.

Rozdział nie betowany

piątek, 19 czerwca 2015

Liebster Blog Award

Jeeej! Zostałyśmy nominowane do Liebster Blog Award  przez Avade Kedavre z bloga Make my day. Change my life.

Pytania, które otrzymałyśmy:

1. Jakie jest twoje ulubione miejsce w domu?

- Łazienka (dla Alladyna)
-Kuchnia (dla Almette i Bunii)


2. Dokonaj wyboru: Być w Hogwarcie, ale być mugolem lub Być czarodziejem, ale nie dostać się do żadnej szkoły magii.

- Być czarodziejem, ale nie dostać się do żadnej strony magii (dla Wszystkich)


3. Co lubisz jeść?

-Pizza (dla Alladyna)
-Kebab (dla Almette)
-Mięso (XD) (dla Bunii)


4. Jaka jest twoja ulubiona książka z serii Harry Potter?

-"HP i Zakon Feniksa"; "HP i Insygnia Śmierci" (Alladayn)
-"HP i Komnata Tajemnic" (Almette i Bunia)
5. Do jakiego domu zostałbyś przydzielony?
-Ravenclaw (Alladyn)
- Slytherin (Almette)
-Gryffindor (Bunia)

6. Hogwart, Durmstrang czy Beauxbatons?

Wszystkie jesteśmy zgodne HOGWART!!!

7. Twoja ulubiona postać z Harry'ego Pottera.

-Severus Snape (Alladyn)
-Tom Marvolo Riddle (Almette)
- Remus Lupin (Bunia)

8. Jaki czytałaś ostatnio ff  i czy polecasz go?

Hp nowy rozdział - Drarry (Almette)

9. Twój dom płonie. Możesz zabrać z niego jedną rzecz. Jaką? (pomiń żywe stworzenia)

Różdżki :P (Wszystkie)

10. Jak sądzisz jakiego miałabyś animaga?

-Wilk ( Bunia)
-Kruk (Alladyn)
-Wąż (Almettte)

11. Kim byś chciała być w świecie magii?

-Czarną Panią (Almette)
- Nauczyciel w Hogwarcie (Alladyn)
-Sprzątać ulice (Bunia) xD A tak na serio to aurorem :D

Nominuję
Harry Potter Nowy Rozdział
Niniejszym proponuje orgie
Kochać za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. 

1. Opisz jaką masz różdżkę
2. W jakim domu jesteś w Hogwarcie?
3  Czytałeś/aś  wszystkie części Harry'ego Pottera
4. Twój ulubiony parring?
5.Jaką posta najbardziej lubisz zHarry'ego Pottera?
6. Lubisz srać?
7.  Jesteś hetero, bi czy homo?
8.  Ulubiony smak lodów.
9. Co najbardziej urzekło Cię w książkach o HP?
10.  Ulubiona gra?
11.  Co było pierwsze? Popiół czy feniks?


czwartek, 18 czerwca 2015

Prolog

-Avado! - zawołał męski głos. Do  czarnego pokoju wkroczył wysoki i blady mężczyzna. "Ubrany" w szkarłatne oczy i kruczoczarne włosy.
-Tak, proszę pana? - zapytała niska dziewczynka. W jej oczach delikatnie falowały kolory - niebieski z fioletowym. Biała skóra, była przybrana o rumieńce, który wpływały na twarz Avady za każdym razem, gdy rozmawiała z byłym Czarnym Panem.
-Nie mów tak do mnie! - warknął, ale zaraz potem dodał łagodniejszym tonem - Mów do mnie, Tom, albo Marvolo. Mam dla ciebie niespodziankę. - uśmiechnął się przyjaźnie. Podał jej list.
-To list od wujka Harry'ego? - zapytała i przyjęła list w drobne rączki. Otworzyła list i przeczytała. Z każdym przeczytanym słowem jej oczy zmieniały barwę na bardziej złotą. Kiedy przeczyta list z jej gardła wypadł pisk szczęścia. Białowłosa zaczęła biegać w kółko po dużej sypialni. Jej długi warkocz obijał się o różne rzeczy. 
-Kiedy pójdziemy na Pokątną? - pytała skacząc w miejscu.
-W sierpniu. - zapewnił Tom.
-Dziękuję. - powiedziała i pierwszy raz przytuliła starszego czarodzieja. Marvolo uśmiechnął się mentalnie i pogłaskał Avade po głowie.

***


-Crucio! Kochanie! - zawołał Remus ochrypłym tonem. Był trochę zmęczony po pełni, ale nie chciał pokazywać tego córce.
-Tak, tatusiu? - spytała wstając z drewnianej podłogi. Odłożyła kartki i kredki na biurko. Wilkołak był dumny, że jego córka zawsze po sobie sprzątała. Podał jej list bez słowa. Dziewczynka szybko otworzyła kopertę i przeczytała zawartość. Uszy ruszyły pochyliły się troszkę ku przodu. Na twarzy wyrósł jej uśmiech.
-Dostałam się! - zaśpiewała rzucając list w powietrze. Podskoczyła i złapała go znowu.
-W sierpniu pójdziemy na Pokątną. Spotkasz tam Toma i Snapę, oczywiście - wraz z jego latoroślą. Tom tez ma córke, ale jej na razie nie spotkasz. - uświadomił ją ojciec.
-Tym Tomem? Tomem Marvolo Riddle? I jego córka! Pewnie ma dużo mocy po takim ojcu, - powiedziała z zaciekawieniem. Remus przejechał po uszkach i uśmiechnął.
-Panna Riddle jest potężna sama w sobie, dodatkowo czar adopcyjny dopełnił swoje. Ale córka Severusa też jest silna. Wszystkie jesteście.- zapewnił ją Remus.
-Ja pewnie jestem najsłabsza! - zapłakała dziewczynka.
-Jesteś bardzo silna kochanie! Można to zobaczyć po tym jak przechodzisz pełnie. Dajesz sobie rade lepiej od mnie! -pochwalił ją ojciec.
-Ha! Wreszcie przyznałeś, że jestem w czymś lepsza! Dawaj 10 galeonów! - posłała mu rozbrajający uśmiech. Ojciec mruknął coś pod nosem i dał jej należną zapłatę. Po czym wyszedł z pomieszczenia.

***

Sectumsempra właśnie wykonywała zadane jej pracę przez swojego ojca.  Eliksiry to coś co kochali obydwaj. Krucha dziewczyna kończyła swój eliksir, kiedy w podskokach do pracowni wpadł ojciec. Panna Snape patrzyła z przerażeniem w oczach jak jej ojciec tańczy z listem dzierżącym w ręku. Severus rzucił na ladę kopertę. Dziewczyna spojrzała niepewnie na byłego profesora i otworzyła  list. Po przeczytaniu na jej twarzy wrósł  uśmiech, a w oczach zatańczyły iskierki szczęścia. Czarne spokojne włosy, nagle przebiegły wszystkie barwy.
-Pan Potter załatwił Ci rok wcześniej. Kończysz 11 lat w październiku, ale Harry Potter to Wybraniec. - jego głos stał się spokojny, a na wzmiankę o Potterze - drwiący. W jego oczach nadal szalały ogniki radości mimo, iż na całej twarzy miał rozciągniętą maskę obojętności.
-To dobrze. - powiedziała cicho Setumsempra i wróciła do tworzenia eliksiru. Snape pochylił się nad córką i pocałował w czoło. Wyszedł zostawiając zszokowaną córkę. Jej ojciec, rzadko pozwalał sobie na czułości.
Teraz każda z młodych dziewczynek uśmiechała się do siebie szeroko. Ich nowa przygoda za niedługo miała się odbyć.

Rozdział nie betowany